Uwielbiamy zasypywać innych „dobrymi radami”, ponieważ mamy wtedy poczucie, że pomagamy komuś rozwiązać jego problem. Tak przynajmniej wydaje się autorom złotych myśli, bo adresaci, czyli młodzi rodzice, a w szczególności mamy, często mają odmienne zdanie, choć nie zawsze jasno dają to do zrozumienia. – A powinni! Dobre rady są przydatne wtedy, gdy o nie poprosimy. Niestety część z nich oparta jest na przesądach, które nijak mają się do rzeczywistości młodych rodziców. Kiedyś wiedza o porodach czy wychowaniu nie była dostępna w niezależnych źródłach, takich jak internet – przekazywano ją z pokolenia na pokolenie. Na szczęście teraz jest inaczej i mamy możliwość wyboru – tłumaczy Monika Wróbel-Harmas z Gabinetów Terapii Dziecięcej EduPoint.pl. Potwierdza też, że rady bywają absurdalne, choć nawet te racjonalne mogą się nie sprawdzić w danym przypadku. – Brylują babcie, które często z okrzykiem wyręczają córki czy synowe: Nie tak! Ja ci pokażę… Wtedy młoda mama traci pewność siebie i zaczyna się frustrować. Docenia pomoc babci i nie chcąc jej urazić, godzi się na wszystko. A powinna zachować się asertywnie, mówiąc: mamo, doceniam, ale poradzę sobie, nawet jeśli będę robić to inaczej niż ty – twierdzi Monika Wróbel-Harmas. Jej zdaniem rodzicielstwo to znak dorosłości, a babcie i dziadkowie powinni to uszanować. Jeśli nie jest to dla nich oczywiste, to może czas postawić wyraźne granice? Przyjmowanie tzw. dobrych rad i potrzeba bycia miłym może doprowadzić nas, rodziców, do załamania nerwowego, depresji poporodowej czy konfliktów z partnerem, a nie przyniesie żadnych korzyści. – Trzeba ustalić priorytety. Najważniejsza jest moja rodzina: ja, dziecko i mąż – potwierdza terapeutka.
Ciocia dobra rada!
Nie usypiaj na rękach, bo się przyzwyczai! Niemowlak zawsze powinien nosić czapeczkę! Nie zakładaj w ciąży ozdób na szyję, bo dziecko będzie owinięte pępowiną. Skądś to znasz? Młode mamy zasypywane są „dobrymi radami”, z którymi często nie wiedzą, co zrobić.
UdostępnijCiocia dobra rada!